“Wiedźma jest martwa to gra, w której wcielamy się w małe zwierzątka - chowańców tytułowej wiedźmy, które muszą dorwać i zabić jej mordercę, aby mogła wrócić do życia. Przyjemnie prosty pomysł, który wymaga mało przygotowania przed sesją. Miałam okazję grać w nią po raz pierwszy (i mam nadzieję nie ostatni) w czasie Tygodnia Jednokartkowych RPGów, aczkolwiek słyszałam już o tej grze wcześniej. Ogólnie jestem zadowolona, przyznaję, że lubię gry wykorzystujące małe zwierzęta (jak Mysia Straż), bo to zawsze fajna zmiana perspektywy, kiedy drzwi nawet niezamknięte na klucz stanowią wymagającą przeszkodę. Mechanika jest oczywiście dosyć okrojona, ale 4 statystyki wystarczały do uznawania czy coś wyszło, czy nie.
Nie jestem wielką fanką ustawiania poziomów trudności przed rzutem, ale dobry MG sobie z tym poradzi. Jednym z nietypowych problemów może być dobranie składu zwierzątek (losując). U nas ustaliliśmy, że każde z nas jest innym zwierzęciem, jak się powtórzy to reroll (bo inaczej byłyby 3 pająki), podobnie z zaklęciami. Jednakże drużyna złożona z kota, lisa i psa będzie mieć znacznie mniej możliwości niż np. pająk, szczur i sroka.
Co do składu, szaty graficznej i tłumaczenia nie mam żadnych zastrzeżeń, podobają mi się przekleństwa, które kontrastują z uroczymi zwierzątkami. Może użyty font nie jest zbyt wygodny do czytania, ale przypomina ręczne zapiski, plus nie ma aż tak dużo tekstu, żeby faktycznie męczył oczy.
Gra pozostawiła mnie z poczuciem niedosytu - w czasie naszej rozgrywki rozbudowaliśmy świat (określiliśmy kilka budynków w wiosce), a mieliśmy 3 godziny czasu. Myślę, że spokojnie można by to rozciągnąć, a nawet wykorzystać tę grę na dwu- czy trzystrzał. Mam nadzieję, że będę mieć okazję zagrać ponownie.“
// Tokomi
Recenzja została napisana w ramach konkursu Błękitnego Klucza